Ankieta: Czy popiersz nauki przedmałżeńskie
Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie.
Nie
44.44%
4 44.44%
Tak
55.56%
5 55.56%
Razem 9 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Co za niedorzeczność
#1
Thumbs Down 
Jestem zdruzgotana i chyba założę blog żeby się wyżalić. Te nauki to jakieś nieporozumienie. Robiłam je w wałbrzychu po prostu porażka. Niesamowite bzdury tam gadają a ze swoim M. bardzo się pokłóciłam, wogóle to nie wiem co to ma być. Nawet się otarło o wycofanie ze ślubu. Znaczy już wszystko ok ale było grubo i mogło nie być happy endu. Bezsens bo przed naukami było wszystko super
Odpowiedz
Polecamy
#2
No trochę muszę Ci luna przyznać rację bo też miałem nauki. Jestem już po ślubie i weselu. Nauki to wymóg prawa kościelnego, muszą się odbyć. W zasadzie idea jest piękna ale dobór ludzi którzy prowadza te nauki jest po prostu czasami nieodpowiedni. Mi akurat trafiły sie nauki dosyć takie neutralne. odbyły się w Bielsku Białej. No cóż niektórzy moi znajomi bardzo narzekają na nauki ale jest to spowodowane zapewne złymi prowadzącymi, którzy nie potrafią rozmawiać z każdego typu człowiekiemBig Grin

Pozdrawiam Cie i dobrze że sie nie rozeszliście z takiego powoduWink
Odpowiedz
#3
Nauki przedmałżenskie to cięzki temat. Niestety każdy powinien je odbębnić i jak najszybciej zapomnieć, bo to tylko stek bzdur
Odpowiedz
#4
a co z takimi naukami jeśli się ma już wcześniej dziecko, oni uczą tam o założeniu rodziny itp. ale ja już mam rodzinę tylko chcę to wszystko zalegalizować kościelnie.
Odpowiedz
#5
No nauki przedślubne to koszmar. Wiadomo, że każdy będzie prowadził inaczej i będą się różnić te nauki między sobą. Mi to wygląda na takie wyuczone z broszurki teksty rzucane młodym, żeby im coś powiedzieć. Nie ma na takich naukach normalnej rozmowy i normalnego podejścia do tematu.
Odpowiedz
#6
Cała rzecz w tym, że prawo kanoniczne sobie, a życie sobie. Wiele par żyje ze sobą na całe lata przed ślubem, mają dzieci i nikt się temu nie dziwi. Tymczasem nauki przedmałżeńskie wciąż się odbywają w duchu założenia, że narzeczeni nie mieszkają razem, a współżycie podejmą dopiero po ślubie. Naturalnie są i tacy, ale jest ich zdecydowana mniejszość, a Kościół jest instytucją skostniałą i nie idącą z duchem czasu. No cóż, my chyba tego nie zmienimy...
Odpowiedz
#7
(05-06-2013, 05:13 PM)Druhna napisał(a): Cała rzecz w tym, że prawo kanoniczne sobie, a życie sobie. Wiele par żyje ze sobą na całe lata przed ślubem, mają dzieci i nikt się temu nie dziwi. Tymczasem nauki przedmałżeńskie wciąż się odbywają w duchu założenia, że narzeczeni nie mieszkają razem, a współżycie podejmą dopiero po ślubie. Naturalnie są i tacy, ale jest ich zdecydowana mniejszość, a Kościół jest instytucją skostniałą i nie idącą z duchem czasu. No cóż, my chyba tego nie zmienimy...

Chodź temat stary to nadal nic się nie zmienia Wink
Odpowiedz
#8
tez jestem przeciwna, chyba, ze trafiłby ktoś na moja siostre która te nauki prowadziłą. Osoba, która słuchała, nie potępiała, tłumaczyła. Można było się czegoś nauczyć, ale niestety jej już nie ma
Odpowiedz
#9
Zależy kto te nauki prowadzi. Idźcie do księdza Pawlukiewicza, zobaczycie na czym ta różnica polega ;]
Odpowiedz
#10
Zgadzam się. Zależy kto te nauki prowadzi. Jeżeli jest to odpowiednia i kompetentna osoba to można na prawdę wielu rzeczy się dowiedzieć.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości